Egzotyczne miejsce pracy, wykwintne bankiety, elitarne towarzystwo. Kto z nas nie chciałby tego na co dzień? Wbrew pozorom, praca dyplomaty nie wiąże się tylko z przyjemnościami i prestiżem. To zawód, który wymaga niezwykłych umiejętności, wiedzy i przygotowania. Te czynniki sprawiają, że tak niewiele osób jest stanie dobrze tę pracę wykonywać. To właśnie ci „wybrańcy” grają główną rolę w najnowszej książce dziennikarzy radiowej Trójki Łukasza Walewskiego i Marcina Pośpiecha.

Z twórczością pierwszego z nich już się spotkałam parę miesięcy temu podczas lektury jego pierwszej książki „Przywitaj się z królową”. Autor zawarł w niej wiele interesujących informacji na temat savoir-vivre’u, obrazując je wieloma przykładami z życia zarówno jego, jak i wielu bardzo znanych polityków. Złożyło się to w fascynującą całość, bogatą w wiele przydatnych w życiu codziennych wiadomości. Moje miłe wspomnienia dotyczące tej lektury spowodowały, że gdy dowiedziałam się, że Łukasz Walewski wydał kolejną książkę – tym razem o dyplomatach, musiałam jak najszybciej po nią sięgnąć. Dodatkowo zachęcał mnie do tego temat, którego podjęli się autorzy. Praca ambasadorów, dyplomatów, ich rola w kształtowaniu stosunków między państwami zawsze mnie interesowały. Kiedyś nawet myślałam o tym zawodzie, ale dość szybko mi przeszło. Zainteresowania jednak pozostały i przyczyniły się do tego, że sięgnęłam po „Ambasadorów”, którzy bardzo mi się spodobali.

Pierwszą rzeczą, o której warto wspomnieć jest forma tej  książki. Nie jest to zbiór przypadkowych informacji, wszystko jest poukładane w odpowiednich tematycznie rozdziałach i podrozdziałach.  Nie znajdziemy tutaj też suchych faktów. Każdy temat, o którym piszą autorzy, został zobrazowany jakąś anegdotą, sytuacją z życia codziennego osób, którzy byli (lub dalej są) ambasadorami Polski w różnych krajach. Przeczytamy m.in. wspomnienia byłego ambasadora w Iraku i Arabii Saudyjskiej, naszego byłego przedstawiciela w Moskwie oraz ambasadora w Iraku i Korei Północnej. To jednak tylko mała część osób, których przeżycia opowiedziane są w tej książce. Czytamy zarówno o tych dotyczących „zwykłych” wpadek podczas uroczystych kolacji, jak i o sytuacjach ekstremalnych, wymagających zachowania zimnej krwi i szybkiego, ale przemyślanego działania.

Dyplomacja to sztuka mówienia komuś „Idź do diabła” w taki sposób, aby już cieszył się na samą myśl o tym, jak przyjemna czeka go podróż.

Miałam pewne obawy zaczynając tę książkę. Nie byłam pewna, czy zrozumiem wszystkie pojęcia i sformułowania z dyplomatycznego żargonu, ponieważ nie mam zbyt dużej wiedzy (na dobrą sprawę żadnej) z tej dziedziny. Jednak okazało się to zupełnie niepotrzebne. Wszystko, co mogłoby wydawać się niezrozumiałe, zostało w przystępny sposób przedstawione tak, że czytanie kolejnych rozdziałów jest czystą przyjemnością.

ambasa_okladkaPierwszy z nich stanowi swego rodzaju wstęp do dalszej części. Dowiadujemy się, na czym tak naprawdę polega praca ambasadora, jakie cechy powinien posiadać idealny dyplomata pełniący tę funkcję. Okazuje się, że nie wystarczy po prostu znać kilka języków i orientować się sytuacji międzynarodowej, potrzebne jest też wiele, często niespodziewanych umiejętności. Ambasador nie tylko musi dbać o wizerunek swojego kraju, ale również zajmować się kilkoma naprawdę zaskakującymi czynnościami.

Jak już wcześniej wspomniałam, bardzo ważną rolę w tej książce grają relacje ambasadorów opisujące ich przeżycia. Widać w tym niesamowitą ilość pracy, jaką spędzili autorzy na przygotowywaniu materiałów. Rozmawiali z ogromną ilością osób, które podzieliły się swoimi przeżyciami z czasu sprawowania urzędu. Wszystkie te historie mają w sobie element wyjątkowości i wszystkie uświadamiają, jak trudnym i wymagającym zawodem jest praca dyplomaty. Musi on potrafić odnaleźć się w każdej sytuacji, niezależnie od warunków i zawsze bronić interesów kraju, z którego pochodzi. Życie ambasadorem jest pełne ciekawych spotkań w elitarnym towarzystwie i wykwintnych kolacji, ale wymaga gruntownego przygotowania.

Pełnienie tej roli należy do niezwykle trudnych, ale też niewdzięcznych zadań. Oprócz znajomości protokołu i oczywistej wiedzy, co komu można powiedzieć, a co lepiej zachować dla siebie dyplomata musi posiadać też wiele innych umiejętności. W „Ambasadorach” realistycznie przedstawiono zarówno plusy, jak i minusy tego zawodu. Moim zdaniem jest to książka na pewno warta przeczytania, nie tylko dla osób, które interesują się dyplomacją. Ta lektura daje czytelnikowi pełny, prawdziwy obraz zawodu ambasadora. Można nie tylko miło spędzić przy niej czas, ale też poznać parę sytuacji z życia dyplomatów, które z pewnością na długo zapadną nam w pamięć.

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu SQN.

Czytaliście już „Ambasadorów”? A może planujecie to zrobić? Koniecznie dajcie znać w komentarzach 🙂