Kilka dni temu opowiadałam Wam o swoich wrażeniach odnośnie „Trucicielki królowej” – pierwszego tomu nowej serii fantasy Jeffa Wheelera (jeśli jeszcze nie czytaliście tej recenzji, możecie nadrobić to tutaj). Mimo że ta historia generalnie przypadła mi do gustu, to miała jedną zasadniczą wadę – zbyt dziecinnych bohaterów. Zdecydowałam się jednak kontynuować serię, bo słyszałam, że w kolejnych częściach ten aspekt ulega zmianie. Sięgnęłam więc po „Córkę złodzieja” z nadzieją na o wiele lepiej przedstawioną historię. Czy moje oczekiwania się spełniły?

Niegdyś lękliwy Owen wyrósł na pewnego siebie młodzieńca, szkolonego w wojennym rzemiośle i polityce przez diuka Horwatha i zakochanego po uszy w przyjaciółce z dzieciństwa, wnuczce diuka. Błoga przyszłość, na którą czekają Owen i Elysabeth Mortimer wydaje się niemożliwa z powodu machinacji króla.
Pretendent do tronu Severna przysiągł, że odbierze mu koronę Królewskiego Źródła. Severn zamierza jednak uporać się z tą groźbą wykorzystując Elysabeth jako przynętę, by usidlić uzurpatora i zmuszając Owena – który w tej niebezpiecznej grze staje się pionkiem – do wyboru pomiędzy wypełnieniem obowiązku a oddaniem. Gdy truciciele i szpiedzy złowrogo krążą wokół, a na horyzoncie czai się wojna, Owen musi zdecydować się na bolesne poświęcenia, by odeprzeć napierające cienie wojny i klęski. Czy rozdarte serce Owena podąży ścieżką króla, czy też zaryzykuje wszystko dla miłości? (źródło)

corka2

„Córka złodzieja” faktycznie okazała się znacznie lepsza, niż pierwszy tom! Góruje nad nim pod wieloma aspektami, z których najważniejszy dotyczy głównych postaci. Akcja w tej książce dzieje się bowiem aż dziewięć lat po wydarzeniach z „Trucicielki królowej” i dzięki temu bohaterowie mieli okazję dojrzeć. Zarówno Owen, jak i Evie mają w momencie rozpoczęcia przedstawionej w tym tomie historii już siedemnaście lat, a nie osiem, jak było to wcześniej. Możecie się zdziwić, jak bardzo ten jeden element wpływa na całokształt tworzonej przez Jeffa Wheelera opowieści.

Przede wszystkim zmianie uległ sposób przedstawienia większości wcześniej znanych dziecięcych postaci. Z uwagi na to, że stali się już oni nastolatkami, autorowi udało się uniknąć zbędnych wytłumaczeń czy infantylnych rozmów, które niepotrzebnie zajmowały miejsce w poprzednim tomie. Wraz z Owenem i Evie dojrzała też sama tematyka książki. Pojawiło się znacznie więcej bardziej brutalnych scen, jak również opisy działań wojennych, których pozbawiona była „Trucicielka królowej”. Dzięki temu odniosłam wrażenie, że wydarzenia są poważne i mogą nieść za sobą znaczne konsekwencje. Oprócz radosnych momentów mamy do czynienia też z kilkoma łamiącymi serce i dostarczającymi sporą dozę smutku.

Rozwinęła się również sieć intryg, których było mało w poprzedniej części. Tym razem nie mogę narzekać na ich ilość. Pojawiło się wiele momentów, w których nie można było być pewnym, czy to, co mówi dana postać jest prawdą, czy może jednak kłamstwem. Wprowadziło to kilka zagadkowych elementów do całej powieści i zachwiało moje poczucie pewności siebie, jeśli chodzi o kolejne wydarzenia. Nie byłam w stanie przewidzieć zbyt wielu z nich i dzięki temu lektura dostarczyła mi kilku zaskoczeń. Wraz z biegiem stron rosła we mnie ciekawość  odnośnie tego, jak autor zdecyduje się rozwiązać te intrygi, więc czytałam z rosnącą ekscytacją, co nie miało miejsca wcześniej w przypadku tej serii.

corka1

Następnym aspektem, który uległ znacznej poprawie w porównaniu do poprzedniego tomu, jest stopień rozwinięcia świata przedstawionego. W „Trucicielce królowej” akcja toczyła się praktycznie tylko w jednym mieście – stolicy państwa, tylko w nielicznych momentach wychodziła poza nie. „Córka złodzieja” jest zupełnym przeciwieństwem – zawiera dużo informacji odnośnie innych królestw otaczających Ceredigion, które znacznie poszerzają stan dotychczasowej wiedzy czytelnika. Poznajemy kolejnych monarchów, ich zaufanych ludzi i zgłębiamy relacje, które łączą ze sobą poszczególne państwa i budują sojusze. Nie muszę chyba mówić, że bardzo spodobało mi się to rozwinięcie świata, a zbudowanie wątku politycznego zdecydowanie mnie zaskoczyło. Zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego po poprzedniej części, która sprawiała wrażenie lektury dla dzieci…

Jeśli chodzi o świat wykreowany, to jestem prawie całkowicie usatysfakcjonowana, chociaż pozostał we mnie lekki niedosyt, jeśli chodzi o magiczny aspekt fabuły. Chętnie poczytałabym trochę więcej o specyfice mocy, jakie posiadają osoby obdarzone przez Źródło, gdyż mam wrażenie, że autor na razie podał trochę za mało informacji. Ale kto wie, może Wheeler ma w planach poruszyć ten temat bardziej obszernie w kolejnych tomach?

W recenzji „Trucicielki królowej” pisałam, że w moim odczuciu docelową grupą odbiorców tej powieści jest młodsza młodzież i wydaje mi się, że jestem na nią za stara. Teraz już wiem, że nie mogę odnieść tego zdania do całej serii. „Córka złodzieja” bowiem – po tym przeskoku czasowym – jest lekturą znacznie dojrzalszą i przeznaczoną również dla nieco starszych czytelników. Dzięki temu, że autor pozbawił jej tej obecnej wcześniej dziecinności, cała powieść jest znacznie lepszą lekturą i celuje też w inne grupy wiekowe. Bardzo się cieszę z takiego obrotu wydarzeń, bo dzięki temu całość czytało mi się o niebo lepiej, niż pierwszy tom. Jeśli więc podobnie, jak ja, byliście trochę rozczarowani „Trucicielką królowej”, to nie zrażajcie się i sięgajcie po kontynuację! Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że spodoba Wam się znacznie bardziej, niż poprzednia część.

corka

Jak mogliście już się zorientować, „Córka złodzieja” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i okazała się zrealizować wszystkie moje oczekiwania. To wciągająca, pełna emocji i intryg oraz przede wszystkim lekka, przyjemnie napisana powieść, której czytanie jest sporą przyjemnością. W moim odczuciu jest bardzo dobrą kontynuacją „Trucicielki królowej” i przewyższa ją pod praktycznie każdym aspektem. Już teraz z niecierpliwością czekam na kolejną część, której premiera już za kilka tygodni. Autor po zakończeniu „Córki złodzieja” zapowiadał w „Królewskim zdrajcy”, że akcja zostanie przeniesiona jeszcze dalej w przyszłość, więc jestem ogromnie ciekawa, co z tego wyniknie.


Słyszeliście o tej serii? Planujecie przeczytać tę powieść? A może jej lektura już za Wami? Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielicie się swoją opinią w komentarzach 🙂

Wydawnictwo Jaguar

Wydawnictwo Jaguar