Czy jest jeszcze ktoś, kto nie zna Sary Shepard, autorki popularnej młodzieżowej serii Pretty Little Liars? Albo ktoś, kto nie słyszał jeszcze o serialu na podstawie jej bestsellerowych powieści?

Ja już od dłuższego czasu chciałam przeczytać książki tej autorki. Zaczęłam od PLL, jej bardziej znanego cyklu i przeczytałam jeden tom. Jednak na razie zrezygnowałam z kontynuowania go z powodu stosu innych książek do przeczytania. Nie oszukujmy się, lektura 16 – tomowej serii wymaga ogromnego nakładu czasu. Postanowiłam więc sięgnąć po coś krótszego, ale również w podobnym klimacie. Mój wybór padł na „The Lying Game” czyli „Grę w kłamstwa” tej samej autorki, która została wydana w naszym kraju przez wydawnictwo Otwarte.

Postanowiłam opowiedzieć Wam o całej serii od razu, a nie rozdrabniać się na poszczególne sześć tomów w osobnych recenzjach.

Trochę o fabule : Emma to zwykła amerykańska nastolatka. Porzucona przez matkę, mieszka w kolejnych rodzinach zastępczych. Pewnego dnia, w internecie zauważa filmik, na którym nieznana jej dziewczyna jest duszona. Uwagę Emmy zwraca fakt, że ofiara z filmu jest identyczna jak ona. Okazuje się, że nastolatka ma siostrę bliźniaczkę Sutton, która została adoptowana przez bogatą rodzinę Mercerów. Emma postanawia spotkać się z nią. Gdy dociera na miejsce spotkania dowiaduje się, że Sutton nie żyje. Emma zostaje zmuszona do udawania bliźniaczki. Dziewczyna chce poznać prawdę i dowiedzieć się, kto jest mordercą. Podejrzanych nie brakuje….

Zacznijmy od okładek. Bardzo podoba mi się to, że wydawnictwo nie zdecydowało się całkowicie zmienić oryginalnych okładek. Zmiany zostały wprowadzone i mimo że wolę oryginał, te polskie też bardzo dobrze się prezentują. Ale ważniejsze jest to, co się kryje w środku. Oryginalna wersja okładek

Historia Emmy jest dobrze napisana i niesamowicie wciągająca. Poszczególne tomy nie są zbyt długie, czyta się je bardzo szybko. To naprawdę lekka i przyjemna lektura.

Narracja jest pierwszoosobowa, jednak to nie główna bohaterka opowiada nam cała historię. Narratorką jest zamordowana bliźniaczka – Sutton, która przedstawia nam losy Emmy, co jakiś czas przeplatając je resztkami wspomnień dotyczących nocy swojej śmierci. Te fragmenty nadają dodatkowy bieg akcji i sprawiają, że całość jeszcze bardziej zaciekawia.

Jednak autorce nie udało się uniknąć schematu. W każdej części serii Emma w dalszym ciągu szuka osoby, która zamordowała jej siostrę. Od pierwszego tomu podejrzewa wiele osób, m.in. Laurel – przyrodnią siostrę Sutton, Charlotte i Madeline – jej przyjaciółki, Garreta – jej byłego chłopaka. Na rozwiązanie tej zagadki musimy jednak czekać aż do końca ostatniego tomu. Ja niestety domyśliłam się, kto jest poszukiwanym mordercą i szantażystą. Nie uważam jednak, że było to bardzo przewidywalne. Po prostu chyba przeczytałam już zbyt dużo książek młodzieżowych, by coś takiego mogło mnie zaskoczyć.

Mimo to w tomach 1-5 wielu wydarzeń nigdy bym się nie domyśliła. Razem z główną bohaterką dowiadujemy się nowych, naprawdę zaskakujących faktów dotyczących historii rodziny Mercerów. Jednak szczególnie nie spodziewałam się śmierci jednej osoby w późniejszych częściach… Nie będę Wam spoilerować, o kogo chodzi, ale ta sytuacja niesamowicie mnie zaskoczyła.

Spodobało mi się to, w jaki sposób autorka przedstawiła postacie. Początkowo nie wiemy, czego się po nich spodziewać, razem z Emmą dowiadujemy się coraz więcej. Próbujemy też się dowiedzieć, jaką osobą była przed śmiercią Sutton i co mogło skłonić jednego z jej znajomych do morderstwa. Okazuje się, że nie do końca była ona taka sympatyczna, jak wyobrażała ją sobie jej siostra. Każda z przedstawionych przez autorkę osób jest wyjątkowa i ma swój własny charakter. Przyjaciółki Sutton, jej rodzina, chłopak… każdym z nich kierują inne motywy. Nie znajdziemy tu dwóch takich samych osób. Niestety, główna bohaterka Emma nie przypadła mi do gustu. Początkowo wydawała się zagubiona, jej działania były często irracjonalne, przez co zbytnio jej nie polubiłam. Dopiero w końcowych tomach nabrała charakteru i nareszcie stała się pewna siebie. Ale nawet mimo to jakoś nie jestem wielką fanką tej postaci.

Dopiero po przeczytaniu całej serii dowiedziałam się, że tak jak w przypadku „Pretty Little Liars”, na podstawie „Gry w kłamstwa” również powstał serial. Na pewno go obejrzę, bo jestem niesamowicie ciekawa, czy jest on lepszy niż książki. Szczerze w to wątpię, ale trzeba dać mu szansę.

Podsumowując: seria „Gra w kłamstwa” Sary Shepard to bardzo przyjemna i lekka młodzieżówka. Nie jest to nic ambitnego ani odkrywczego, jednak moim zdaniem jak najbardziej warte przeczytania, chociażby po to, aby zrelaksować się po ciężkim dniu 🙂

A co Wy myślicie o tej serii? Podobała Wam się, czy może nie jesteście fanami twórczości pani Shepard?