Kelsea dorastała w ukryciu, z dala od królewskiej twierdzy, i niewiele wie o straszliwej przeszłości Tearlingu. Jej przodkowie odpłynęli z chylącego się ku upadkowi świata, by stworzyć nowy, wolny od technologii. Jednak społeczeństwo podzieliło się na trzy zastraszone narody oddające hołd czwartemu: potężnemu Mortmesne pod rządami okrutnej Szkarłatnej Królowej. W dniu dziewiętnastych urodzin Kelsea wyrusza w niebezpieczną podróż do stolicy, gdzie ma zająć należne jej miejsce na tronie Tearlingu. Jednak zło, jakie odkrywa w sercu królestwa, popycha ją ku śmiałemu czynowi, który otwiera Szkarłatnej Królowej drogę do zemsty. Śmiertelnie niebezpieczni przeciwnicy – od skrytobójców po ludzi posługujących się najmroczniejszą magią krwi – snują plany zamordowania dziewczyny. Kelsea dopiero rozpoczyna walkę o ocalenie królestwa. Pełna zagadek, zdrad i niebezpieczeństw droga do jej przeznaczenia jest próbą ognia, z której wyłoni się legenda… lub która doprowadzi do jej upadku.(źródło: wydawnictwo Galeria Książki)
Musicie przyznać, że zapowiada się naprawdę nieźle. Jestem ogromną fanką powieści, w których główną rolę odgrywa monarchia, więc nie mogłam sobie odmówić tej książki. Tym bardziej, że po jej premierze przeczytałam wiele bardzo pozytywnych recenzji. Ostatnio wreszcie udało mi się ją zdobyć i od razu zabrałam się do czytania. Czy było warto?
Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Nie mam pojęcia, czego konkretnie, ale na pewno nie wierzyłam w to, że ta książka jest tak dobra, jak wszyscy mówią. A naprawdę jest!
Nie znajdziemy tu schematów powtarzających się w innych powieściach o podobnej tematyce. Nie ma tu ani niezwykle pięknej i nie posiadającej wad głównej bohaterki, ani przewidywalnej akcji. Zwracam na to uwagę, ponieważ oczekiwałam czegoś w stylu „Czerwonej królowej”, której nie jestem wielką fanką. Książka pani Johansen to jednak coś zupełnie innego, o klasę lepszego.
Zacznijmy od głównego wątku. Mamy tu księżniczkę, która wyrusza w podróż, aby zasiąść na należnym jej tronie. Opis z tyłu okładki obiecuje nam, że będzie to droga pełna niebezpieczeństw. I o dziwo, faktycznie tak jest. Praktycznie na każdym kroku Kelsea spotyka kogoś, kto życzy jej śmierci. Niespodziewane zamachy na jej życie dodatkowo zmuszają dziewczynę do pozostania w pełnej gotowości i do szybkiego podejmowania decyzji. Cała akcja książki dzieje się w czasie kilkunastu dni (nie wydaje mi się, żeby to było dużo więcej niż dwa tygodnie) i ani na minutę akcja nie spowalnia. Mogę stwierdzić, że autorce udało się mnie zaskoczyć i nie przewidziałam żadnego wyboru Kelsea. Tego typu sytuacja w moim przypadku naprawdę dobrze świadczy o tej książce.
Kolejna sprawa, której nie można pominąć to bohaterowie. Kelsea – młoda królowa – jest bardzo ciekawie napisaną postacią. W przeciwieństwie do grona innych podobnych jej nastolatek z powieści młodzieżowych, znacznie się wyróżnia. Jak już wcześniej wspomniałam, nie jest to wyidealizowana postać. Kelsea na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od innych dziewcząt w jej wieku. Ma zwyczajną twarz, zwykłe brązowe włosy, a jej figura pozostawia wiele do życzenia. Posiada liczne wady, które autorka postanowiła nam ukazać. Uważam, że jest to bardzo dobry zabieg. Poprzez zrezygnowanie z wyidealizowania głównej bohaterki, pani Johansen stworzyła postać, z którą naprawdę można się zżyć. Podczas czytania „Królowej Tearlingu”, byłam w stanie uwierzyć w tę postać. Kelsea z rozdziału na rozdział ewoluuje, staje się silną młodą kobietą, która walczy o to, co najważniejsze : dobro swojego ludu.
Jeśli chodzi natomiast o postacie drugoplanowe, to tutaj też autorka dobrze wywiązała się ze swojego zadania. Wszyscy bohaterowie są świetnie wykreowani. Takie osoby jak Buława, Duch czy Szkarłatna Królowa zostają na długo w pamięci.
To, co chyba najbardziej spodobało mi się w tej powieści, to świat wykreowany przez autorkę. Pomysł na historię powstania Tearlingu, Mortmesne i innych okolicznych państw jest kapitalny! W trakcie czytania stopniowo poznajemy coraz więcej legend i opowieści o poprzednich władcach Tearlingu. Tajemnicą okryte są jedynie rządy matki głównej bohaterki, królowej Elyssy. Niektórych faktów się dowiadujemy, innych dalej nie znamy, jednak odkrywanie tego wszystkiego sprawiało mi niewiarygodną przyjemność podczas czytania. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach autorka pokaże nam trochę więcej tego świata, bo naprawdę jest o czym opowiadać 🙂
Mówiąc o tej powieści, warto docenić też okładki, które są po prostu przepiękne! Zarówno wydania w twardej, jak i w miękkiej okładce całkowicie zdobyły moje serce. Nie jestem w stanie stwierdzić, która z nich bardziej mi się podoba. Na swojej półce mam to wydanie ze zdjęcia powyżej i prezentuje się świetnie!
„Królowa Tearlingu” Eriki Johansen jest powieścią, którą powinien przeczytać każdy wielbiciel fantastyki. Wartka akcja, nieszablonowi bohaterowie i świetni wykreowany świat przedstawiony zapewniają naprawdę ciekawą lekturę. Z całego serca polecam Wam tę książkę i mam nadzieję, że drugi tom nie zawiedzie moich oczekiwań.
Co sądzicie o „Królowej Tearlingu”? Zamierzacie ją przeczytać czy może jesteście już po lekturze? Koniecznie dajcie znać, co o niej myślicie 🙂