Nie za często zdarza mi się sięgać po zbiory opowiadań, gdyż stosunkowo mało jest ich wydawanych w naszym kraju. Miałam okazję czytać „Podaruj mi miłość” i naprawdę miło wspominam lekturę. Wiele z tych krótkich opowieści bardzo mi się spodobało, więc bez większego wahania zdecydowałam się przeczytać „Mój pierwszy bal”. Tym razem najpopularniejsi młodzieżowi autorzy skupili się wokół tematu balu maturalnego, który przewija się w każdej przedstawionej historii. Liczyłam, że podobnie, jak w przypadku pierwszego poznanego przeze mnie zbioru, nie spotka mnie rozczarowanie i czas spędzony na poznawaniu kolejnych opowiadań będę mogła ocenić jako dobrze spożytkowany.

Studniówka jeszcze przede mną, ale oczywiście słyszałam dużo przeróżnych historii na temat tego, co z reguły się na nich dzieje. Po listopadowych połowinkach mam też pewne przewidywania odnośnie przebiegu tego balu z osobami z mojego rocznika, więc nie mogę się doczekać! Sięgając po ten zbiór, miałam z tyłu głowy myśl, że może będę w stanie z opisanych historii wyciągnąć dla siebie jakieś rady odnośnie tego, czego na pewno nie należy podczas niego robić oraz jakich zachowań unikać. To kolejny powód, który spowodował to, że poziom tych opowiadań tak mnie rozczarował.

bal1

Cóż powiedzieć… byłam tak rozżalona, że z każdą przeczytaną historią miałam coraz mniejszą ochotę na poznanie następnych. Już po pierwszych trzech opowiadaniach mój początkowy optymizm osłabł, jednak liczyłam na to, że może przeczytane wtedy historie były tylko wypadkiem przy pracy. Myślałam, że może ma na to wpływ fakt, że ci pisarze nie należą do najbardziej znanych, a wraz z biegiem następnych stron będzie coraz lepiej. Niestety, mimo że wśród autorów opowiadań pojawiły się takie osoby jak John Green, E. Lockhart czy Libba Bray, nie wyczułam żadnej gwałtownej zmiany na plus w poziomie większości opowieści. Praktycznie w każdej z nich napotkałam co najmniej jeden czynnik, przez który nie mogłam ocenić historii jako dobrej i interesującej. Nie będę przedstawiać Wam swoich szczegółowych myśli o wszystkich opowiadaniach po kolei, gdyż wydaje mi się, że zbyt wiele informacji mogłoby się w nich powtórzyć, bo w stosunku do kilku z nich moje opinie są zbliżone. Przedstawię Wam moje ogólne odczucia wynikające z przeczytania całego zbioru „Mój pierwszy bal”.

Tym, co rzuciło mi się w oczy już w przypadku początkowej opowieści, a okazało się występować w większości z nich, była dość osobliwa kreacja głównych bohaterów. W pierwszej historii pojawia się na przykład tak negatywnie nastawiona do wszystkiego postać, że naprawdę przedstawiony jej sposób myślenia mnie zadziwił (chociaż biorąc pod uwagę cały zbiór nie trafiła ona zdecydowanie do grona tych najdziwniejszy osób). Nieco dalej  mamy do czynienia z dziewczyną, która z nieznanych nikomu powodów sama wymyśla sobie bal, w kolejnym opowiadaniu występuje swego rodzaju orgia, pojawia się też w pewnym momencie bohater, który na bal maturalny przychodzi z gorylem… O ile nietypowy sposób wykreowania postaci mógłby nawet być fascynujący, gdyby tylko ich autorzy zadbali o przedstawienie powodów zachowań poszczególnych bohaterów. Pod tym kątem najczęściej nie było na co liczyć, gdyż większość z opowiadań ściśle opisuje następujące po sobie wydarzenia, a o osobach w nich występujących wiemy z dwie lub trzy rzeczy. Bardzo mnie to rozczarowało, bo wiele z przedstawionych historii miało jakiś potencjał, jednak poprzez zmarnowanie go przez ich autorów zachowania stworzonych przez nich postaci pozostały w dalszym ciągu niewytłumaczalne.

bal2

W ten sposób przechodzimy do następnego aspektu, który w większości opowieści ze zbioru kuleje. Jest to stosunek wydarzeń z niektórych opowiadań do tego, co naprawdę ma miejsce w rzeczywistości. Niestety, często to, co zostało opisane w przedstawionych historiach nie ma nic wspólnego z tym, co ma szansę wydarzyć się w prawdziwym życiu. Część z nich była kompletnie nierealistyczna i nawet przekraczała granicę absurdu. Na palcach jednej ręki mogę policzyć te z z nich, które w żadnym momencie nie wywołały u mnie zdumienia pomieszanego z szokiem. Zdaję sobie sprawę, że realia życia amerykańskich nastolatków trochę różnią się od naszych, ale z pewnością nie aż tak bardzo, jak zostało to pokazane w pewnych opowiadaniach…

Oczywiście, mimo że większość historii ze zbioru „Mój pierwszy bal” ma w sobie co najmniej jeden z przedstawionych przeze mnie wyższej  negatywnych aspektów, pojawiły się opowieści, które przypadły mi do gustu. Należą do nich „Lepiej bądź dla mnie dobry” Davida Ehrenhafta – o ojcu, który przy okazji balu maturalnego córki wspomina swój własny – oraz „Trzy dary losu” Aimee Friedman – historia poszukiwania przez główną bohaterkę partnera na bal. Te opowiadania miały fabułę, pomysł na losy postaci i humor, dzięki któremu czytałam je z prawdziwą przyjemnością.

Wymienione przeze mnie wyżej opowieści są prawdziwymi perełkami wśród kilkunastu pozostałych, słabych historii. Są one albo zbyt krótkie, by przekazać cokolwiek wartościowego, albo niedopracowane i skupiające się na zupełnie nieadekwatnych do realiów wydarzeniach. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie mogę polecić Wam zbioru „Mój pierwszy bal”. W moim odczuciu większość opowiadań nie jest warta czasu spędzonego przy ich czytaniu. Nie polecam też sięgać po tę książkę nawet po to, żeby dowiedzieć się, jak należy się zachowywać podczas studniówki – opisane tu sytuacje w większości są tak abstrakcyjne, że na 99% nic podobnego nie ma szansy Was spotkać.


Chcecie przeczytać „Mój pierwszy bal”? Czy jednak planujecie sobie odpuścić? Jak wspominacie swoją studniówkę? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii i doświadczeń 😉

Wydawnictwo Jaguar

Wydawnictwo Jaguar