„Okrutna pieśń” (w oryginale „The Savage Song”) wzbudziła bardzo dużo emocji za granicą. Jeszcze długo przed jej polską premierą miałam okazję słyszeć ogromną ilość opinii na jej temat, z których zdecydowana większość zaliczała się do bardzo pozytywnych. Naprawdę ucieszyła mnie informacja, że Czwarta Strona postanowiła wydać tę powieść u nas i z niecierpliwością czekałam, aż będę mogła po nią sięgnąć. Dotychczas miałam okazję przeczytać tylko jedną książkę Victorii Schwab („Mroczniejszy odcień magii”), która podobała mi się, ale nie udało mi się jeszcze zdobyć jej kontynuacji. Po zachwytach powtarzających się w recenzjach „Okrutnej pieśni” liczyłam, że się nie zawiodę i również uda mi się cieszyć tą podobno świetną historią. I właśnie tak było.

Kate Harker i August Flynn są następcami przywódców podzielonego miasta – miasta, gdzie z przemocy zaczęły rodzić się prawdziwe potwory. Kate chciałaby dorównywać bezwzględnością ojcu, który pozwala potworom wałęsać się po ulicach, a ludziom każe płacić za ochronę. August chciałby być człowiekiem, mieć dobre serce i odgrywać większą rolę w obronie niewinnych przed potworami – niestety sam jest jednym z nich. Może ukraść duszę, wygrywając pieśń na swoich skrzypcach. Jednak Kate odkrywa jego tajemnicę… (źródło)

Fabuła tej książki została naprawdę dobrze skonstruowana. Już od pierwszych rozdziałów udało mi się wciągnąć w tę historię i z trudnością przychodziło mi odłożenie jej na bok. W „Okrutnej pieśni” mamy do czynienia z dużą ilością tajemnic (również tych z przeszłości, odgrywających ważną rolę w całej akcji), intryg i różnych skomplikowanych powiązań między bohaterami, które czynią lekturę jeszcze bardziej zaskakującą i nieprzewidywalną. Czytając tę powieść byłam pod wrażeniem tego, jak udało się Schwab stworzyć tak mroczny, pełen niepokoju nastrój, cały czas odczuwalny na kartach książki.

pastedimage

O ile sposób wykreowania świata uważam za fantastyczny, to niestety nie mogę tego samego powiedzieć o wszystkich postaciach, których losy obserwujemy w „Okrutnej pieśni”. Mam olbrzymi problem z Kate, która obok Augusta gra główną rolę w całej historii. Już od pierwszych stron nie zapałałam do niej zbyt wielką sympatią i do samego końca to się nie zmieniło. Momentami zupełnie nie rozumiałam jej sposobu myślenia a cel, do którego dążyła, wydawał mi się całkowicie irracjonalny. Wraz z biegiem kolejnych rozdziałów miałam wrażenie, że pod tym względem było coraz lepiej, jednak nie na tyle, żeby odmieniło to moje podejście do tej dziewczyny. Jak dla mnie jej zachowanie było stanowczo zbyt aroganckie i lekkomyślne. Oby w kolejnym tomie było lepiej…

Zupełnie inny jest mój stosunek do Augusta – tego bohatera szybko polubiłam i to jemu kibicowałam przez całą lekturę. Spodobał mi się sposób, jaki autorka wybrała rozbudowując jego postać. Z dużą przyjemnością śledziłam jego losy i jestem ogromnie ciekawa, co stanie się z nim dalej.

Bardzo dużo osób mówiąc o „Okrutnej pieśni” chwali ją za brak wątku miłosnego. Faktycznie, nieumieszczanie tego motywu w całej historii zdecydowanie działa na jej korzyść, zostawiając dużo miejsca na wydarzenia ważne dla fabuły. Mam jednak wrażenie, że Schwab nie zdecydowała się całkowicie porzucić aspektu romantycznego w tej serii i wydaje mi się, że w kontynuacji się on pojawi (podczas lektury można było zauważyć kilka fragmentów na to wskazujących). Liczę na to, że jeśli wątek miłosny będzie obecny w kolejnym tomie, to będzie pełnił tylko rolę epizodyczną – z jakiegoś dziwnego powodu ciężko mi wyobrazić sobie głównych bohaterów w tego typu relacji.

okrutna_zakladka

Po zakończeniu czytania „Okrutnej pieśni” czuję ogromny niedosyt. Chciałabym już sięgnąć po kolejny tom i mam nadzieję, że jak najszybciej pojawi się on w Polsce. Ta historia ma duży potencjał i jestem pewna, że można z niej wyciągnąć jeszcze więcej zarówno jeśli chodzi o przedstawiony świat, jak i o poszczególnych bohaterów. Mam nadzieję, że pod tym względem kontynuacja mnie nie zawiedzie.

Zazwyczaj nie poświęcam zbyt dużo miejsca aspektowi wizualnemu książki, jednak w przypadku tej powieści muszę o nim wspomnieć. Mam ogromną słabość do skrzypiec, więc sposób wydania „Okrutnej pieśni” bardzo mi się podoba. Zauroczyła mnie zarówno piękna okładka, jak i małe skrzypce umieszczone obok liczb oznaczających numery kolejnych stron. Może to w ogóle nieistotne detale, ale nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła na to uwagi 😀

Historia przedstawiona przez Victorię Schwab naprawdę przypadła mi do gustu. Na jej korzyść bez wątpienia przemawia wciągająca, trudna do przewidzenia fabuła, niebanalnie zbudowany świat oraz przyjemny styl, którym posługuje się autorka. Mimo że mnie nie przekonuje kreacja głównej bohaterki, „Okrutna pieśń” bardzo mi się podobała i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu serii. Ze swojej strony polecam tę historię wszystkim, którzy szukają dobrej, angażującej książki fantasy. Czytajcie, bo zdecydowanie warto <3


Mieliście już okazję sięgnąć po tę powieść? Co o niej sądzicie? A może dopiero planujecie to zrobić? Koniecznie wyraźcie swoją opinię w komentarzach 🙂

Wydawnictwo Czwarta Strona

Wydawnictwo Czwarta Strona