„Okrutny Książę” – w oryginale „The Cruel Prince” – już od wielu miesięcy znajdował się na mojej liście powieści, które koniecznie muszę przeczytać. Nasłuchałam się o tej książce tyle ogromnie pozytywnych opinii, iż byłam całkowicie przekonana, że przypadnie mi do gustu. Już miałam zamawiać swój egzemplarz po angielsku, gdy dowiedziałam się, że ten wyczekiwany przeze mnie tytuł zostanie wydany w Polsce! Z niecierpliwością czekałam na chwilę, kiedy będę mogła zacząć lekturę, a dzięki wydawnictwu Jaguar udało mi się sięgnąć po historię stworzoną przez Holly Black ponad tydzień przed oficjalną premierą. Dziś mam więc dla Was parę słów o tej powieści, jednak ta opinia będzie miała nieco inny wydźwięk, niż się tego spodziewałam przed jej przeczytaniem.

Krwawa zbrodnia na zawsze odmienia los trzech sióstr. Zostają porwane do świata elfów, bajecznego Elysium. Upływa dziesięć lat; Jude pragnie za wszelką cenę odnaleźć swoje miejsce w krainie elfów – lecz dumni elfowie gardzą śmiertelniczką, a wzgardliwszy od innych jest książę Cardan, najmłodszy i najokrutniejszy z potomków Najwyższego Króla. By zdobyć pozycję na Dworze, musi rzucić Cardanowi wyzwanie – a następnie ponieść konsekwencje. Jude poznaje labirynt intryg i ułudy, odkrywa własną przebiegłość i to, że zdolna jest zadać ból a nawet śmierć. Gdy za sprawą zdradzieckich knowań elfowym dworom zagraża niebezpieczeństwo pogrążenia się w chaosie krwawej wojny, Jude gotowa jest narazić życie, by ocalić siostry i Królestwo.

Na początku muszę zaznaczyć, że nie będzie do końca pozytywnie. „Okrutny Książę” okazał się bowiem trochę inną książką, niż to na początku zakładałam i zdecydowanie nie porwał mnie aż tak, jak grono czytelników za granicą. Generalnie jest to dobra powieść, ale w moim odczuciu znacznie bliżej jej do miana średniej niż wybitnej. Czytając ją trochę się rozczarowałam, bo liczyłam na opowieść, od której nie będę mogła się oderwać i którą będę pochłaniać z szeroko otwartymi oczami i poczuciem ciągłej ekscytacji. Niestety, tak świetnie nie było.

Już na samym początku poczułam, że tempo następowania po sobie kolejnych zdarzeń nie będzie w tej historii zawrotne. Moje przypuszczenia szybko się sprawdziły. Przez pierwsze 100-150 stron bieg akcji jest spokojny, nie mamy do czynienia z żadnymi przełomowymi momentami czy nagłymi, trudnymi do przewidzenia sytuacjami. Stopniowo poznajemy bohaterów i przez długi czas obserwujemy ich wzajemne relacje. Taki zabieg miał pewnie na celu lepsze wprowadzenie czytelnika do historii, ale moim zdaniem trwało to wszystko nieco za długo. Fabuła nie trzymała w napięciu praktycznie w ogóle – nie miałam problemu z odłożeniem książki na bok i pozostawieniem jej na dłuższy czas. Więcej bardziej emocjonujących wydarzeń pojawiło się dopiero w drugiej połowie powieści i wtedy faktycznie poczułam jakiś dreszczyk emocji, ale było to stanowczo za mało.

W swojej powieści Holly Black kreuje zupełnie nowy świat, w którym w sąsiedztwie krainy ludzi żyją elfy. Liczyłam, że autorka stworzy coś zupełnie innego, z czym nigdy wcześnie się nie spotkałam i w nielicznych momentach faktycznie tak było. Miejsce akcji powieści miało w moim odczuciu ogromny potencjał, który nie został przez autorkę zrealizowany. Okazuje się, że po przeczytaniu całości o prawach nim rządzących ciągle wiemy mało. Informacje na temat charakterystycznych elementów tego świata pojawiały się tylko w sytuacjach, które tego przymusowo wymagały. Niczego więcej niestety nie zaobserwowałam. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że autorka nadrobi to w kolejnym tomie tej historii.

Główna bohaterka „Okrutnego Księcia” i tym samym narratorka tej opowieści – Jude – nie trafiła do grona lubianych przeze mnie postaci. Przez całą powieść miałam z nią problem. Wydawała mi się trochę nierzeczywista i w żaden sposób nie potrafiłam się z nią zżyć. Nie do końca trafił do mnie jej sposób myślenia, a wiele decyzji, które podejmowała (szczególnie przez pierwszą połowę książki, bo później było już lepiej) było mało racjonalnych i czasami pozbawionych sensu. Na szczęście im bliżej zakończenia lektury, tym bardziej sytuacja ulegała poprawie. Na samym końcu tej bohaterce udało się mnie nieźle zaskoczyć, więc mam podstawy sądzić, że w kolejnym tomie może ona ulec pozytywnej zmianie.

Wśród postaci drugoplanowych moją szczególną uwagę przyciągnął tytułowy okrutny książę, czyli Cardan. Zaintrygował mnie głównie dlatego, że jego postępowanie było nieoczywiste i trudne do przewidzenia, podobnie, jak sposób myślenia. Bardzo lubię czytać o takich złożonych osobach, które mają swoje zdanie i własną metodę postrzegania świata. Zawsze ciągnie mnie też do dobrze wykreowanych negatywnych bohaterów (czy to powinno się leczyć?) i tym razem było tak samo. Cardan – mimo swojej zdecydowanie nieprzyjaznej osobowości – był najbardziej charyzmatyczną postacią z całego grona wykreowanego przez Holly Black i szybko stał się moim ulubieńcem. To właśnie on jest jednym z głównych powodów, dla których planuję sięgnąć po kontynuację tej historii.

Drugim takim aspektem jest zakończenie „Okrutnego Księcia”. O ile przez większość czasu wydarzenia mnie nie porwały, to uległo to diametralnej zmianie w końcówce tej powieści. Zupełnie nie udało mi się przewidzieć tego, co się zdarzyło i przez to ta książka trochę się zrehabilitowała w moich oczach. Spotkało mnie tam spore pozytywne zaskoczenie, które sprawiło, że już nie mogę doczekać się, żeby poznać dalszy ciąg tej historii. Mam nadzieję, że dalej będzie ona właśnie na takim poziomie, jak zakończenie tego tomu.

Jak widzicie, „Okrutny Książę” nie wywołał u mnie bezgranicznego zachwytu. Po tylu pozytywnych opiniach spodziewałam się czegoś naprawdę genialnego i zdecydowanie nie podzielam opinii nazywających tę książkę niezwykłą i porywającą. W moim odczuciu była ona średnią młodzieżówką utrzymaną w klimacie fantasy, z niebudzącą sympatii bohaterką i mało wciągającą – przez większość czasu – fabułą. Najlepszym jej aspektem okazał się Cardan i zakończenie, które daje nadzieję na interesujący bieg wydarzeń w kontynuacji. Po tym, co się wydarzyło, jestem jej bardzo ciekawa i na pewno przeczytam, kiedy tylko się ukaże.

PREMIERA „OKRUTNEGO KSIĘCIA” – 19 WRZEŚNIA 2018

Wydawnictwo Jaguar

Wydawnictwo Jaguar


 Słyszeliście o tej książce? Planujecie po nią sięgnąć? Koniecznie dajcie znać w komentarzach 🙂