O wronach słyszałam już sporo, zanim jeszcze pojawiła się informacja o ich polskim wydaniu. Różni zagraniczni blogerzy wypowiadali się bardzo pozytywnie na temat całej tej serii. Dużym uznaniem cieszą się też inne powieści Leigh Bardugo, składające się na trylogię Grisza. I prawdopodobnie dopiero po ich przeczytaniu powinnam sięgnąć po „Szóstkę wron”, której akcja dzieje się przecież w tym samym uniwersum.  Wygląd książki (spójrzcie tylko na tę okładkę i te czarne brzegi stron <3) oraz rewelacyjne opinie pojawiające się też wśród polskich czytelników sprawiły, że nie mogłam jednak wytrzymać i zamówiłam tę powieść tak szybko, jak się tylko dało. Zaczęłam ją czytać od razu, jak do mnie przyszła i do teraz jestem pod wrażeniem. Powiem więcej: wydaje mi się, że już 5 stycznia znalazłam jedną z najlepszych książek 2017 roku!  Dlaczego? O tym poniżej.

szostka_wronSześcioro niebezpiecznych wyrzutków.
Jeden niewykonalny skok.

Przestępczy geniusz Kaz Brekker otrzymuje ofertę wzbogacenia się ponad wszelkie wyobrażenie – wystarczy w tym celu wykonać zadanie, która z pozoru wydaje się niewykonalne:

– włamać się do niesławnego Lodowego Dworu (niezdobytej wojskowej twierdzy)
– uwolnić zakładnika (a ten może rozpętać magiczne piekło, które pochłonie cały świat)
– przeżyć dostatecznie długo, żeby odebrać nagrodę (i ją wydać).

Kaz potrzebuje ludzi wystarczająco zdesperowanych, żeby wraz z nim podjęli się tej samobójczej misji, oraz dostatecznie niebezpiecznych, żeby ją wypełnili. Wie, gdzie ich szukać. Szóstka najbardziej niebezpiecznych wyrzutków w mieście – razem mogą być nie do zatrzymania. O ile wcześniej nie pozabijają się nawzajem. (źródło)

„Szóstka wron” to powieść po prostu genialna. Ciężko mi znaleźć słowa na opisanie tego, co się tutaj dzieje. Bardzo dobrze początek akcji wyraża tekst z tyłu okładki, więc nie będę się powtarzać. Ale muszę stwierdzić jedno : czytając tę książkę nie sposób się nudzić. Mamy w niej tyle niespodziewanych zwrotów akcji, że niektóre momenty czytałam z szeroko otwartymi ustami. Mimo że z góry wiemy, do czego dążą bohaterowie, to historia nie jest w ogóle nudna ani przewidywalna. Niczego nie dowiadujemy się od razu;  wiedza na temat tego, jak Szumowiny postanawiają włamać się do twierdzy pozostaje tajemnicą bardzo długo, więc nie znajdziemy tutaj sytuacji, której moglibyśmy w jakikolwiek sposób przewidzieć.

Zdecydowanie największą zaletą tej powieści są postacie wykreowane przez autorkę. Są one niezwykle zróżnicowane – nie ma tutaj dwóch podobnych bohaterów. Najbardziej tajemniczy z nich jest z całą pewnością Kaz. Dużo można by o nim mówić. To chłopak, który do wszystkiego, co osiągnął doszedł sam. Traumatyczne przeżycia, których ofiarą padł sprawiły, że stał się silniejszy – z małego bezbronnego dziecka zmienił się w mściwego Brudnorękiego, będącego postrachem całego Ketterdamu. Oczywiście, dużą rolę grają tutaj też inni bohaterowie. Czytamy m.in. o Inej (dziewczynie-zjawie),  Jesperze, Ninie (jej moc polega m.in. na sprawianiu ludziom bólu) i  Matthiasie – więźniu, którego największym marzeniem jest powrót do ojczyzny. Członkiem wyprawy staje się też Wylan, o którym nawet bohaterowie nie za dużo wiedzą. Mogłoby się wydawać, że dołączył on do tej grupy zupełnie przypadkowo, ale kolejne rozdziały udowadniają, że wcale tak nie było.

4d751b280d451b94c706af6ec519fabdBardzo rzadko się zdarza, żebym nie potrafiła wskazać postaci, do której nie pałam sympatią (z reguły więcej jest tych, których nienawidzę, niż tych, które lubię).  W „Szóstce wron” więc bardzo zaskoczyło mnie to, że o praktycznie wszystkich osobach pojawiających się tutaj (no może oprócz jednej, ale taki był zamysł autorki) potrafię się wypowiedzieć pozytywnie. To właśnie paradoks tej powieści;  nie sposób nie lubić głównych bohaterów, mimo że to oni niby są tymi „złymi”.  Wśród całej szóstki mam jednak swoich zdecydowanych faworytów i – w przeciwieństwie do większości czytelników „Szóstki wron” – do tego grona nie należy Kaz. Moje największe uznanie zyskali bowiem Nina i Matthias. To ich historię i motywy postępowania śledziłam z zapartym tchem (a raczej z jeszcze bardziej zapartym o ile to możliwe, bo losy wszystkich postaci były niezwykle emocjonujące). Mam nadzieję, że w kolejnej części będzie ich co najmniej tyle, ile w pierwszej 🙂

Jedynym (choć praktycznie nic nie znaczącym) minusem bohaterów jest mała niezgodność między ich wiekiem określonym przez autorkę a ich zachowaniem. Wydaje mi się ono zbyt dojrzałe jak na nastolatków (bo na przykład Kaz ma podobno tylko siedemnaście lat) i bardziej pasowałoby do osób nieco starszych. W żaden sposób jednak nie utrudnia to jednak lektury. Nie bierzcie tego akapitu na poważnie, po prostu się czepiam, bo nie mogę uwierzyć, jak dobra była ta książka i na siłę szukam wad.

Kolejną niesamowitą zaletą „Szóstki wron” stanowi świat wykreowany przez autorkę. Nie potrafię znaleźć słów, żeby opisać, jak bardzo został on dopracowany. Wszystko się w nim idealnie zazębia i mimo że nie czytałam wcześniejszych powieści Bardugo, szybko się w nim odnalazłam. Każda kraina ma swój własny klimat, tradycje, często też wierzenia, które sprawiają, że nie sposób ich ze sobą pomylić. Mieszkańcy mówią tam w różnych językach, co dodatkowo uzupełnia całość. Uwielbiam, kiedy autorzy tworzą własną mowę bohaterów, więc gdy zauważyłam, że tak stało się w przypadku „Szóstki wron” (język, którego używają bohaterowie w Ketterdamie wydaje się być mieszaniną niemieckiego i niderlandzkiego) moje serce zostało bezapelacyjnie podbite <3

6a77a831b01ee329f7c08547aa27573fO tej powieści można by pisać w nieskończoność, ale recenzja już jest i tak za długa, więc muszę na tym zakończyć. Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać do przeczytania tej książki. Jest ona unikatowa, jeśli chodzi o fantastykę i tym samym stała się jedną z moich ulubionych z tego gatunku. Na pewno „Szóstka wron” znajdzie się też na wysokim miejscu w moim TOP 2017r. Polecam ją wszystkim, którzy mają ochotę przeżyć niezwykłą przygodę w niesamowitym świecie ze wspaniałymi bohaterami 🙂

Czytaliście już „Szóstkę wron”? A może planujecie to zrobić? Dajcie znać w komentarzach, chętnie poznam Wasze zdanie 😉