Przyszedł czas na kolejną powieść romantyczną, tym razem jednak sklasyfikowaną jako young adult. Jak wiecie – jeśli śledzicie mojego bloga – moje ostatnie spotkanie z romansem nie było zbyt przyjemne (recenzję możecie znaleźć tutaj), ale z uwagi na to, że na mojej półce czekała jeszcze jedna historia z tego gatunku, zdecydowałam się sięgnąć po nią w nadziei, że zredukuje ona moją niechęć, która urosła po lekturze „Z widokiem na miłość”. „Za głosem serca” Joanne Macgregor miało być historią inspirowaną baśnią „Mała syrenka”, tym razem jednak całkowicie realistyczną i mającą miejsce w rzeczywistym świecie. Jak wypadło moje spotkanie z tą powieścią?

Romy Morgan ratuje życie hollywoodzkiemu gwiazdorowi Loganowi Rushowi i dostaje pracę jako jego osobista asystentka. Z dnia na dzień znajduje się w środku ekscytującego świata filmu. Spełnia się sen Romy, między nią a Loganem zaczyna więcej niż iskrzyć. Wtedy jednak Romy odkrywa, że plan filmowy to świat iluzji i niedotrzymanych obietnic. Traci pewność, komu naprawdę może zaufać. Kiedy odkrywa mroczną tajemnicę Logana musi dokonać wyboru między miłością a zemstą. Chce znaleźć nowe miejsce dla siebie. Co jednak, gdy czarujący świat filmowy zamiast krainą marzeń okazuje się pułapką? (opis wydawnictwa)

Przed rozpoczęciem lektury nie oczekiwałam dużo od tej historii. Miałam nadzieję na coś przyjemnego i dobrze napisanego, z czym mogłabym spędzić miło czas. Ku mojej radości, „Za głosem serca’ już od pierwszych stron pozytywnie mnie zaskoczyło. Już w początkowych rozdziałach akcja ruszyła do przodu tak, że kartki przewracały się niemal same. Bardzo szybko wciągnęłam się w fabułę i nawet nie zauważyłam, kiedy już znalazłam się w połowie książki. Czytało się bardzo lekko, co jest głównie zasługą świetnego stylu autorki.

Ta powieść bardzo dobrze wypada również pod kątem kreacji bohaterów. Romy – narratorka historii – od razu wzbudziła moją sympatię. Szybko zaczęłam jej kibicować i trzymać kciuki, aby jej marzenia się spełniły. Dziewczyna musiała podjąć wiele decyzji bezpośrednio dotyczących jej dalszego życia, więc sytuacja, w jakiej się znajdowała, zdecydowanie nie była łatwa. Obawiałam się, że jej wybory będą dość pochopne, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Ta bohaterka – mimo swojej fascynacji Loganem – jest racjonalnie myślącą osobą i potrafi podejmować słuszne decyzje, nie kierując się tylko i wyłącznie swoim dobrem.

Jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, to pod względem autorka też całkiem nieźle sobie poradziła. Logan – gwiazdor z Hollywood – wbrew pozorom wypadł całkiem sympatycznie. Macgregor zrobiła z niego takiego typowego, uroczego i kochanego bohatera młodzieżówki. W sposobie kreacji jego postaci nie spotkało mnie zbyt wiele zaskoczeń, niemniej muszę stwierdzić, że trochę podrasowany przez autorkę schemat dobrze się sprawdził. Z grona pobocznych postaci bardzo polubiłam niezwykle charyzmatyczną babcię głównej bohaterki. To między innymi dzięki niej pojawiło się tej historii wiele elementów humorystycznych (i dzięki misiom-ptysiom Celli :D).

Projekt bez tytułu(6)

Miłą odmianą od tego, co z reguły spotykamy w młodzieżówkach, jest miejsce akcji tej książki. Większość wydarzeń dzieje się w południowej Afryce, w okolicach Kapsztadu. Nie czytałam wcześniej powieści, której akcja byłaby osadzona w tym regionie, więc z wielką przyjemnością poznawałam charakterystyczne elementy tamtejszej kultury, które zdecydowała się pokazać czytelnikom autorka. Kolejnym nietypowym aspektem „Za głosem serca” jest odgrywająca tu dość dużą rolę tematyka ekologiczna. Dzieje się to głównie za sprawą głównej bohaterki, która marzy o działaniu w obronie wielorybów, więc podczas lektury dowiadujemy się wiele o współczesnych nielegalnych połowach tych ssaków. Takie elementy w młodzieżowym romansie to zdecydowanie coś nowego i świeżego – sprawia, że ta powieść zyskuje dość nieoczekiwane walory edukacyjne.

 Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, można powiedzieć nawet, że do pewnego stopnia łatwo ją przewidzieć. Wbrew pozorom, podczas lektury zupełnie mi to nie przeszkadzało. Nie działo się tutaj jakoś bardzo dużo, ale czytało mi się tak przyjemnie, że nie mogłam się oderwać od książki. Relacja między bohaterami była tak urocza, że dużą radość czerpałam ze śledzenia jej. I mimo że samo zakończenie nie było zbyt dużym zaskoczeniem, to wydarzenia bezpośrednio przed nim były dość nietypowe i całkiem zajmujące.

„Za głosem serca” Joanne Macgregor bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Mimo że historia opisana w tej powieści nie jest zbyt wyjątkowa, to dzięki charyzmatycznym bohaterom i lekkiemu stylowi autorki przyjemnie spędziłam czas na lekturze. Macgregor wzbogaciła swoją powieść w wiele nietypowych aspektów dotyczących ekologii, dzięki czemu jej książka wyróżnia się na tle innych należących do tego samego gatunku. Muszę przyznać, że opowieść o Romy i Loganie zdecydowanie przypadła mi do gustu również ze względu na morał, który z niej płynie, dotyczący konieczności samodzielnego podejmowania decyzji jeśli chodzi o własną przyszłość. Jeśli szukacie lekkiej propozycji na wieczór, przy której się prawdziwie zrelaksujecie i odpoczniecie, to „Za głosem serca” będzie idealnym wyborem.


Słyszeliście o tej książce? Lubicie romanse? Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania 🙂

Wydawnictwo Kobiece

Wydawnictwo Kobiece