Nie zdarza mi się zbyt często sięgać po książki polskich autorów. Przysporzyły mi już one tyle rozczarowań, że nauczona doświadczeniem zastanawiam się parę razy zanim zacznę jakąkolwiek czytać. „Szamankę od umarlaków” zdecydowałam się zainteresować głównie z powodu opisu, który idealnie trafił w mój gust. Jeśli w grę wchodzą czarownice, duchy i trupy, nigdy nie przechodzę koło takiej powieści obojętnie 😉 Postanowiłam więc zignorować głos podświadomości, który ostrzegał, że to przecież książka polskiej autorki, więc nie ma się co spodziewać czegoś dobrego. I przeczytałam, co okazało się być naprawdę świetnym wyborem.

Ida Brzezińska ma osiemnaście lat i uważa magię za stek bzdur. Jak sama twierdzi, taka z niej czarownica, jak z koziego zadka waltornia. Jedyne, o czym Ida marzy, to spokojne życie młodej dziewczyny: wymarzone studia psychologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim, mieszkanie w akademiku, poznawanie świata… Niestety przeszkadzają jej w tym pojawiające się ni stąd ni zowąd trupy. Widzenie zmarłych i przewidywanie śmierci ludzi żyjących to magiczny dar, długo poszukiwany przez rodziców Idy. Nie jest łatwo być medium… a dodatkowo Ida ma prawdziwego Pecha! (źródło)

Już od pierwszych stron lektury było widać, że powieść Martyny Raduchowskiej będzie wyjątkowa na tle innych fantasy. Nie mamy tu do czynienia ze zwykłym schematem, według którego główny bohater odkrywa w sobie niezwykłą moc i następnie stara się ją jak najbardziej rozwijać, żeby w końcu użyć do pokonania głównego antagonisty. W „Szamance od umarlaków” sytuacja ma się zupełnie inaczej. Ida nie wierzy w istnienie magii, nie chce posiadać żadnego daru – pragnie wieść sobie spokojne, zwykłe życie studentki. Niestety, nikogo to nie interesuje, a dziewczyna chcąc nie chcąc musi pogodzić się z tym, że do normalności jej daleko.

szamanka-od-umarlakow-w-iext50191260

Bardzo szybko udało mi się polubić główną bohaterkę. To konkretna, charyzmatyczna postać o ciętym języku i sarkastycznym poczuciu humoru. Nie sposób chyba nie żywić do niej sympatii i nie współczuć jej. Ida ma ogromnego pecha (który nie bez powodu pisany jest w książce wielką literą) i skłonność do wpadania w przeróżne tarapaty, z których wcale nie jest tak łatwo wyjść. Dodatkowo nie pomaga jej brak doświadczenia i wiedzy, których nie miała okazji nabyć podczas szkolenia.

Autorce udało się w niezwykle intrygujący sposób przedstawić elementy paranormalne, stanowiące jeden z najistotniejszych składników powieści. Wiadomo, że temat czarownic i duchów został już przemaglowany we wszystkie możliwe strony, ale mimo to Raduchowskiej udało się momentami stworzyć coś świeżego, z czym jeszcze się nigdy wcześniej nie spotkałam. Przykład? Naprawdę oryginalny „łapacz snów” i sposób jego działania (nie powiem Wam, co dokładnie mam na myśli, dowiecie się, jak przeczytacie :)). Takich szczegółów jest znacznie więcej, przez co nie można zarzucić „Szamance od umarlaków”  schematyczności i bazowania tylko na gotowych wzorcach.

Oprócz Idy – głównej bohaterki – na uwagę zasługuje również jej ciotka, Tekla. Kolejna świetna, bardzo ekscentryczna postać o nieszablonowym sposobie bycia, której między innymi ta książka zawdzięcza tak wyśmienity humor. Czytanie „Szamanki od umarlaków” w miejscach publicznych grozi dziwnymi spojrzeniami rzucanymi przez znajdujące się blisko osoby. Nie raz zdarzyło mi się krztusić ze śmiechu, przez co otoczenie zaczęło się zapewne poważnie zastanawiać nad moim zdrowiem psychicznym.

szamanka-od-umarlakow-b-iext44618310

Całość jest napisana bardzo lekkim, przystępnym stylem, dzięki któremu czyta się po prostu błyskawicznie. Fabuła pochłania na tyle, że książkę można przeczytać w kilka godzin. Jeśli ktoś sugerując się okładką (która jest trochę przerażająca) nastawia się na uczucie strachu podczas lektury, to może się rozczarować. „Szamanka od umarlaków” jest przede wszystkim powieścią fantasy i mimo że występują w niej duchy i opętania, nie sposób obgryzać paznokci ze strachu w trakcie czytania. Kolejnym rozdziałom w ramach rozwoju akcji towarzyszy jednak dreszczyk emocji, dawkowany stopniowo przez autorkę. Jego ilość została trafiona idealnie w punkt i stanowi dodatkowy czynnik utrzymujący czytelnika przy lekturze.

„Szamanka od umarlaków” jest naprawdę godną uwagi powieścią fantasy polskiej autorki. Dla wszystkich fanów czarownic, duchów i związanych z nimi elementów lektura obowiązkowa. Warto sięgnąć po nią również, jeśli macie ochotę na książkę z świetnym humorem i sarkastycznymi docinkami bohaterów. Bardzo polecam, bo czas spędzony z tą książką będę naprawdę miło wspominać 🙂 Teraz pozostaje mi już tylko szukać kolejnego tomu i brać się za dalsze losy Idy.


Co sądzicie o tej książce? Macie ochotę ją przeczytać? A może już to zrobiliście? Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzach 🙂

Wydawnictwo Uroboros

Wydawnictwo Uroboros