Dziś w końcu wcielam w życie pomysł, który chodził mi po głowie już od kilku miesięcy! Z uwagi na to, że moje zaległości jeśli chodzi o tzw. „klasyki” literatury są ogromne, postanowiłam nareszcie wziąć się w garść i zacząć sięgać po kolejne tytuły na mojej długaśnej liście „do przeczytania”. Aby mieć dodatkową do tego motywację (a przy okazji urozmaicić też tematykę bloga, po ciągle piszę Wam tylko o młodzieżówkach i fantasy), zdecydowałam się rozpocząć nowy cykl. Będę w nim dzielić się swoimi odczuciami odnośnie powieści uważanych za kultowe, przy czym te posty nie będą miały formy typowej recenzji. Postaram się zawrzeć przede wszystkim swoje wrażenia i przekazać je w możliwie jak najbardziej uporządkowany sposób. Może to wyjść różnie, ale chcę uczynić te wpisy lekkie i przyjemne do czytania mimo nie raz trudnej tematyki książki. Tyle słowem wstępu, teraz już zapraszam Was na pierwszy post z cyklu „Nadrabiam klasykę”.

Zacznę od powieści, która jest jedną z moich ukochanych lektur szkolnych i to właśnie ona sprawiła, że chociaż trochę polubiłam pozytywizm jako epokę. Jak już pewnie zauważyliście, mowa oczywiście o „Zbrodni i karze” Fiodora Dostojewskiego. Przed rozpoczęciem lektury wiedziałam o fabule tylko tyle, że ma tam miejsce zabójstwo starszej kobiety siekierą. Normalnie pewnie nie sprawiłoby to, że natychmiast zabiorę się do czytania, ale po niedawnym skończeniu męczarni z „Lalką” Prusa zdecydowanie miałam ochotę sięgnąć po coś innego i bardziej krwawego. Zaczęłam więc i – ku mojemu sporemu zaskoczeniu – zostałam wciągnięta w fabułę już po kilkunastu stronach.

zbr1

Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy na samym początku, to różnica w stylu pisania Dostojewskiego w porównaniu chociażby z Prusem. „Zbrodnia i kara” – mimo że przecież jest to dość posępna i ponura opowieść – wydaje się być stworzona przy użyciu tak lekkiego i przystępnego języka, że odniosłam wrażenie, jakbym płynęła przez tę historię podczas jej czytania. Było to dla mnie mocno zauważalne głównie z tego powodu, że w „Lalce” sytuacja wyglądała zupełnie inaczej – większość stron czytało mi się ciężko i topornie. Powieść Dostojewskiego wciągnęła mnie całkowicie i dzięki temu całość skończyłam w niecałe dwa dni, co jest moim rekordem w przypadku lektur tych gabarytów.

Duża w tym zasługa fabuły książki, która okazała się być o wiele bardziej rozbudowana, niż mi się wydawało jeszcze przed rozpoczęciem czytania. Oczywiście, główną rolę gra wątek Rodiona Raskolnikowa, byłego studenta prawa, który jest sprawcą tego znanego większości czytelników okrutnego morderstwa. Jednak przy okazji obserwowania jego losów, śledzimy też życie sporej grupy innych postaci, które łączą często dość niejasne na pierwszy rzut oka powiązania. Poznajemy grono barwnych bohaterów, a wśród nich między innymi siostrę i matkę Raskolnikowa, rodzinę Marmieładowów wraz z Sonią oraz tajemniczego Swidrygajłowa. Ich wątki zostały nakreślone w intrygujący sposób, czyniąc historię znacznie pełniejszą i fascynującą.

zbrodnia-i

Jedną z największych zalet „Zbrodni i kary” jest aspekt psychologiczny powieści. Dostojewski nakreślił rozbudowany i pełny obraz psychiki swoich postaci, a w szczególności głównego bohatera. Jego nietypową mentalność i niepospolity sposób myślenia poznajemy dzięki licznym fragmentom poświęconym opisowi przeżyć Raskolnikowa. Sami dochodzimy do tego, jaka była przyczyna popełnionej przez niego zbrodni i jest to jeden z moim zdaniem najlepszych elementów tej historii. Dzięki kontrastowemu pokazaniu osobowości Soni postać Raskolnikowa zyskuje jeszcze intensywniejszy i głębszy wyraz.

Jeśli ktoś z Was miał już przyjemność omawiać tę powieść na lekcjach polskiego, to pewnie pamiętacie, że poloniści zawsze zwracają uwagę na to, jak Dostojewski przedstawił w niej Petersburg. To miasto określane jest jako jeden z  pełnoprawnych bohaterów „Zbrodni i kary”, gdyż jest obserwatorem mających miejsce wydarzeń i ma niemały wpływ na postępowanie poszczególnych osób. Autor opisał Petersburg bardzo plastycznie, wyczerpująco, nie stosując zbędnych upiększeń i pokazując wszystko w realistyczny sposób. Złożyło się to na obraz mrocznego, nieprzyjaznego miejsca pełnego przestępczości i biedy.

Na wypadek, gdybym w dalszym ciągu nie przekonała Was do sięgnięcia po tę książkę, mam jeszcze jeden argument. Oprócz tytułowego tematu zbrodni znajdziecie w niej wiele innych, przyciągających elementów. Na uwagę zasługuje atmosfera tajemniczości, która obecna jest praktycznie cały czas w trakcie czytania, dzięki czemu naprawdę można się poczuć, jakby się było świadkiem opisywanych wydarzeń. W „Zbrodni i karze” – ku mojemu zaskoczeniu – pojawił się także delikatny wątek romantyczny, wprowadzający trochę radości do całej historii. Zupełnie się go nie spodziewałam, ale odnoszę wrażenie, że jego obecność wielu osobom może znacznie umilić lekturę.

zbr3

Jak każda powieść, również dzieło Dostojewskiego ma w sobie kilka mniej fascynujących momentów, których nagromadzenie może być męczące. Warto jednak nie zniechęcać się i przebrnąć przez niektóre przeciągające się rozważania, aby później nie żałować tego, że się zrezygnowało. Jeśli jesteście w gimnazjum lub liceum, to ta opowieść prawdopodobnie była (lub  dopiero będzie) Waszą lekturą obowiązkową. Szczerze zachęcam, abyście ją przeczytali, a nie tylko opierali się na streszczeniach. Moim zdaniem „Zbrodnia i kara” jest jedną z najlepszych powieści, które trzeba obowiązkowo poznać i naprawdę polecam Wam to zrobić. Oprócz tego, że historię Raskolnikowa opisano w intrygujący sposób, to jeszcze stanowi ona kopalnię motywów do wykorzystania na maturze. Jej czytanie to połączenie przyjemnego z pożytecznym!

Już teraz wiem, że moja przygoda z twórczością Fiodora Dostojewskiego na pewno nie zakończy się na tej książce. Na swojej liście do przeczytania mam już jego kolejne trzy powieści, a „Idiota” już nawet czeka na mnie na półce. Zanosi się więc na to, że w kolejnych wpisach z tego cyklu jeszcze nie raz o nim poczytacie. Pojawią się również inni autorzy – planuję poznać twórczość Lwa Tołstoja i licznych brytyjskich pisarzy.

Jeśli macie jakieś swoje ulubione „klasyczne” tytuły, to będę wdzięczna, jeśli mi je polecicie – dobrych historii nigdy za dużo!


Znacie już „Zbrodnię i karę”? Miło ją wspominacie czy może nie do końca przypadła Wam do gustu? Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzach 🙂

Wydawnictwo MG

Wydawnictwo MG