Po ostatnich niepowodzeniach w znalezieniu satysfakcjonującej mnie młodzieżowej obyczajówki stwierdziłam, że spróbuję jeszcze ten jeden, ostatni raz. „Mój pierwszy bal” i „Ten pierwszy rok” niezbyt do mnie trafiły (szczególnie ta wcześniej recenzowana pozycja okazała się całkowicie nie dla mnie – możecie przeczytać więcej tutaj). Z uwagi jednak na to, że na stosie powieści do zrecenzowania została mi już tylko jedna tego typu historia, postanowiłam jak najszybciej na razie zakończyć swoją przygodę z obyczajówkami.

Miałam oczywiście cień nadziei, że może zasada „do trzech razy sztuka” w tym przypadku znajdzie swoje zastosowanie, a „Wieczór filmowy” nieoczekiwanie mi się spodoba. I powiem Wam, że w ogólnym rozrachunku tak właśnie było.

Sol i Hanna to dwoje przyjaciół z dzieciństwa, którzy niespodziewanie spotykają się po latach. Opowieść rozpoczyna się 31 grudnia, kiedy to Hannę bezceremonialnie porzuca jej chłopak Danny, jeden z najprzystojniejszych w szkole. Hanna jest zrozpaczona. Koleżanki próbują zająć jej miejsce, a jedynym przyjacielem, który stara się ją pocieszyć, jest Sol. Chłopak wpada na pomysł, żeby oboje raz w miesiącu przez cały rok oglądali wspólnie film – raz wybrany przez niego, raz przez nią. Sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że Sol zakochuje się w dziewczynie. Czy uda mu się zdobyć jej serce? (źródło)

wieczor-filmowy-b-iext52574370

Ta powieść okazała się naprawdę dobrą lekturą, ale dopiero po kilku rozdziałach. Na samym początku, kiedy czytałam pierwsze strony „Wieczoru filmowego”, moje nadzieje na przyjemnie spędzony czas gwałtownie zmalały. Wszystko przez główną bohaterkę. Hanna była po prostu straszna – tak irytująca, pusta i zwyczajnie głupia, że miałam ochotę odłożyć tę książkę i do niej nie wracać. Jej priorytety były dla mnie kompletnie niezrozumiałe, podobnie, jak sposób myślenia. Liczyłam jednak na to, że wraz z biegiem akcji w końcu zrozumie swoje błędy i przejdzie przemianę – jak to często bywa w przypadku podobnie skonstruowanych postaci. I mimo że do pewnego stopnia właśnie to się zdarzyło, jej osobowość dalej mnie nie przekonywała i tak pozostało aż do samego zakończenia. To jedna z najbardziej denerwujących bohaterek, z jakimi się ostatnio zetknęłam. Jej obecność skutecznie odbierała mi radość z lektury.

Inaczej ma się sytuacja, jeśli chodzi o Sola. Tego chłopaka udało mi się prawdziwie polubić i z wielką chęcią wyczekiwałam rozdziałów, które były prowadzone z jego perspektywy. Szczerze kibicowałam, aby osiągnął on upragnione cele, ale nie rozumiałam tylko jednego: co taki inteligentny i utalentowany człowiek może widzieć w Hannie? Serce mi się krajało, gdy obserwowałam, jak ona się w stosunku do niego zachowuje, podczas gdy Sol był gotowy pojawić się na każde jej zawołanie…

W moim odczuciu kreacja bohaterów udała się autorce w połowie. Nie dotyczy to tylko głównych postaci, ale także tych osób, które grają nieco mniejszą rolę w fabule. Jak możecie się domyślać, do większości znajomych Hanny stanowczo nie żywiłam żadnych pozytywnych uczuć. Pojawili się jednak bohaterowie, którzy wywołali u mnie znacznie bardziej pozytywną reakcję. Moi ulubieńcy, jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, to Raz, Lizzie i Nigel <3. To właśnie tego ostatniego najbardziej polubiłam – dzięki niemu miało miejsce wiele prześmiesznych sytuacji 😀

wieczor3

Powodem, który zadecydował o tym, że postanowiłam przeczytać tę powieść, był zapowiadany już w opisie motyw kinematografii. Byłam bardzo ciekawa, jak autorka stworzy fabułę wokół pomysłu organizacji wieczorów filmowych i pod tym względem się nie zawiodłam. Tytuły, które wybierają bohaterowie do wspólnego obejrzenia nie są bez znaczenia i często mają pośrednie powiązania z ich sytuacją w danym momencie akcji. Rewelacyjnym pomysłem było wplecenie przez autorkę pomiędzy rozdziały wstawek opisujących krótko fabułę każdego filmu i jego cechy charakterystyczne. Dzięki temu nawet jeśli produkcja, która aktualnie pojawia się w centrum zainteresowania postaci nie jest nam znana, możemy i tak bez problemu wyłapać wszystkie zależności i aluzje.

Muszę się Wam przyznać, że czytając „Wieczór filmowy” uzmysłowiłam sobie, jak wielkie są moje zaległości, jeśli chodzi o tytuły, które są współcześnie uznawane za kultowe. Większości z wspomnianych w powieści filmów nie miałam okazji zobaczyć, ale stworzyłam już listę produkcji do nadrobienia i na pewno postaram się poznać chociaż część z nich.

Dużą zaletą książki Lucy Courtenay jest to, jak szybko mija przy niej czas. Mimo że ja osobiście nie byłam zbyt wielką fanką głównego wątku (przez Hannę), nie mogłam się oderwać od lektury. Styl pisania autorki jest bardzo lekki, przez co kolejne rozdziały mijają tak szybko, że można się nie zorientować, ile tak naprawdę pozostało do końca historii. Mnie udało się ją pochłonąć w trakcie jednego popołudnia i przypuszczam, że u dużej grupy czytelników sytuacja wyglądała ponownie.

wieczor2

„Wieczór filmowy” nie jest książką bez wad, lecz całkowicie spełnił rolę, którą miał – pozwolił mi przyjemnie spędzić parę godzin i oderwać się na chwilę od codzienności. To dobrze napisana młodzieżówka, zdecydowanie najlepsza z grona obyczajówek, które przeczytałam w ciągu ostatnich tygodni. Ze swojej strony mogę Wam ją z czystym sercem polecić, jeśli szukacie niezbyt ambitnej, relaksującej, ale reprezentującej przyzwoity poziom lektury. Motyw filmów dodatkowo czyni fabułę bardziej interesującą, więc jeśli jesteście ciekawi tego, jak udało się autorce wpleść ten temat do młodzieżówki, to zachęcam do sięgnięcia po tę historię!

PS. Kiedy zdecydujecie się zacząć lekturę „Wieczoru filmowego”, polecam zaopatrzyć się w popcorn. Mnie po kilkukrotnym spojrzeniu na okładkę tej książki naszła na niego taka ogromna ochota, że nie mogłam się powstrzymać od jak najszybszego przygotowania tej przekąski. Z miską popcornu w jednej ręce, a powieścią w drugiej, czytało się o wiele lepiej 😀


Słyszeliście o tej powieści? Chcecie ją przeczytać? A może znacie jakieś inne godne uwagi obyczajówki, po które warto sięgnąć? Koniecznie dajcie znać w komentarzach 🙂

Wydawnictwo YA!

Wydawnictwo YA!